Na piątkę w Żorach
5 do 1 - z takim wynikiem wraca rybnicka ekipa z Żor ze spotkania 3 kolejki Ligi Orlika. Mimo okazałego wyniku nie wszystko zagrało tak jak w szwajcarskim zegarku. Dopiero motywacyjna rozmowa trenera sprawiła, że RKP ROW udokumentował wizualną przewagę bramkami.
Początek spotkania przebiegał pod dyktando rybniczan. Pierwszą doskonałą sytuację miał już w 3 min. Tomek Misiło, który po doskonałym podaniu w uliczkę od Kacpra Szotowicza znalazł się sam na sam z bramkarzem. Pierwszy strzał obronił goalkeeper z Żor, a dobitka poszybowała nad poprzeczką. Niestety ta zaprzepaszczona sytuacja stała się symbolem tego co działo się w pierwszej połowie. Świetne sytuacje bramkowe raz po raz marnowali napastnicy i skrzydłowi. Dopiero w 18 minucie receptę na obronę MKS-u znalazł mocnym strzałem Bartek Korduła. Niestety w dalszych minutach gry nieskuteczność rybniczan nadal była motywem przewodnim. Zawodnicy z Żor skupili się na kontratakach i tylko uważnej grze obrońców i Karola Salamona w bramce nie udało się im wyrównać.
Druga połowa przyniosła bramki - w ciągu 10 minut rybniczanie zdobyli ich aż 4, chociaż niewykorzystanych sytuacji nadal było sporo. Kolejno na listę strzelców wpisali się Misiło, Szotowicz, ponownie Korduła oraz Marcin Kosiorowski, który wykorzystał dośrodkowanie Bartka z rzutu rożnego. Ekipa MKS-u odgryzła się w końcówce zdobywając honorowego gola po ładnym strzale zza pola karnego.
3 punkty jadą zatem do Rybnika, a wygraną ekipa zadedykowała Olafowi Sobikowi, który dzisiaj przebywa na badaniach kontrolnych w Zabrzu. Olaf - wracaj szybko do drużyny!
Komentarze